Nasi święci

Kliknij, aby rozwinąć

ŚW. FRANCISZEK Z ASYŻU

Jeden z najbardziej znanych świętych, przyszedł na świat w Asyżu we Włoszech około 1181/1182 roku. Był synem kupca, myślał jednak o zdobyciu godności rycerskiej. Podczas nieudanej wyprawy wojennej usłyszał tajemniczy głos, wzywający go do zmiany życia. Przeszedłszy ogromną przemianę duchową, zrezygnował z ojcowskiego majątku, oddając się początkowo posłudze przy trędowatych, a później wędrownemu głoszeniu Ewangelii. Choć początkowo nie zamierzał zakładać zakonu, naśladowcy i towarzysze znaleźli się szybko. Gdy było ich kilkunastu, udali się do papieża Innocentego III, prosząc o zatwierdzenie przez Kościół ich sposobu życia: w naśladowaniu Jezusa Chrystusa, całkowitym ubóstwie i w radykalnym zachowywaniu Ewangelii. Rozrastająca się wspólnota (jeszcze za życia Franciszka liczba jego naśladowców przekroczyła 5.000) potrzebowała bardziej uporządkowanej normy życia – formalnej reguły, którą Franciszek rozpoczął pisać około 1220 roku, a w ostatecznej postaci przedstawił Stolicy Apostolskiej do aprobaty w 1223 roku. 29 listopada 1223 roku papież Honoriusz III zatwierdził tę regułę i zakon pod oficjalną nazwą Zakon Braci Mniejszych.

Zainspirowana jego przykładem szlachcianka z Asyżu, Klara Favarone di Offreduccio, dała początek żeńskiej grupie franciszkańskiej – zakonowi sióstr żyjących w ścisłym odosobnieniu (klauzura) i poświęcających się modlitwie oraz pokucie. Od jej imienia zakon ten nazwano klaryskami. Około 1220 roku do Franciszka zwrócili się również ludzie świeccy z prośbą o pouczenie, jak w życiu rodzinnym i zawodowym realizować zasady Ewangelii. Dało to początek Trzeciemu Zakonowi Franciszkańskiemu, dziś zwanemu Franciszkańskim Zakonem Świeckich (tercjarze) – wspólnocie wiernych, którzy chcą zachowywać ideały franciszkańskie w świecie.

Ostatnie lata życia Franciszka, to pasmo cierpień fizycznych i duchowych: dotknięty postępującą ślepotą i chorobą wnętrzności (dziś trudno dokładniej określić, co to były za dolegliwości), otrzymał ponadto od Boga w 1224 roku stygmaty – znaki ran Chrystusa na rękach, nogach i boku. Chociaż były one znakiem szczególnego wybrania przez Boga, ale sprawiały niesamowity ból i utrudniały chodzenie. Niemożność głoszenia Ewangelii, spowodowana stanem zdrowia, była dla Franciszka źródłem cierpień duchowych. W takim stanie zakończył życie nocą z 3 na 4 października 1226 roku. Dwa lata później został przez Kościół ogłoszony świętym. Na pamiątkę jego śmierci w kościołach franciszkańskich 3 lub 4 października wieczorem odprawia się specjalne nabożeństwo – tzw. Transitus.

ŚW. PIO Z PIETRELCINY

O. Pio urodził się w Petrelcinie (na południu Włoch) 25 maja 1887 r. Na chrzcie otrzymał imię Franciszek. Już w dzieciństwie szukał samotności i często oddawał się modlitwie i rozmyślaniu. W wieku 5 lat objawił mu się po raz pierwszy Jezus. W wieku 16 lat Franciszek przyjął habit kapucyński i otrzymał zakonne imię Pio. Rok później złożył śluby zakonne i rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne. W 1910 r. przyjął święcenia kapłańskie. Już wtedy od dawna miał poważne problemy ze zdrowiem. Po kilku latach kapłaństwa został powołany do wojska. Służbę przerwał ze względu na zły stan zdrowia. Pod koniec lipca 1916 r. przybył do San Giovanni Rotondo i tam przebywał aż do śmierci. Był kierownikiem duchowym młodych zakonników.

20 września 1918 r. podczas modlitwy przed wizerunkiem Chrystusa ukrzyżowanego o. Pio otrzymał stygmaty. Na jego dłoniach, stopach i boku pojawiły się otwarte rany – znaki męki Jezusa. Wkrótce do San Giovanni Rotondo zaczęły przybywać rzesze pielgrzymów i dziennikarzy, którzy chcieli zobaczyć niezwykłego kapucyna. Stygmaty i mistyczne doświadczenia o. Pio były także przedmiotem wnikliwych badań ze strony Kościoła. W związku z nimi o. Pio na 2 lata otrzymał zakaz publicznego sprawowania Eucharystii i spowiadania wiernych. Sam zakonnik przyjął tę decyzję z wielkim spokojem. Po wydaniu opinii przez dr Festa, który uznał, że stygmatyczne rany nie są wytłumaczalne z punktu widzenia nauki, o. Pio mógł ponownie sprawować publicznie sakramenty.

Ojciec Pio był mistykiem. Często surowo pokutował, bardzo dużo czasu poświęcał na modlitwę. Wielokrotnie przeżywał ekstazy, miał wizje Maryi, Jezusa i swojego Anioła Stróża. Bóg obdarzył go również darem bilokacji – znajdowania się jednocześnie w dwóch miejscach. Podczas pewnej bitwy w trakcie wojny, o. Pio, który cały czas przebywał w swoim klasztorze, ostrzegł jednego z dowódców na Sycylii, by usunął się z miejsca, w którym się znajdował. Dowódca postąpił zgodnie z tym ostrzeżeniem i w ten sposób uratował swoje życie – na miejsce, w którym się wcześniej znajdował, spadł granat.

Włoski zakonnik niezwykłą czcią darzył Eucharystię. Przez długie godziny przygotowywał się do niej, trwając na modlitwie, i długo dziękował Bogu po jej odprawieniu. Odprawiane przez o. Pio Msze święte trwały nieraz nawet dwie godziny. Ich uczestnicy opowiadali, że ojciec Pio w ich trakcie – zwłaszcza w momencie Przeistoczenia – w widoczny sposób bardzo cierpiał fizycznie. Kapucyn z Pietrelciny nie rozstawał się również z różańcem.

W 1922 r. powstała inicjatywa wybudowania szpitala w San Giovanni Rotondo. Ojciec Pio gorąco ten pomysł poparł. Szpital szybko się rozrastał, a problemy finansowe przy jego budowie udawało się szczęśliwie rozwiązać. “Dom Ulgi w Cierpieniu” otwarto w maju 1956 r. Kroniki zaczęły się zapełniać kolejnymi świadectwami cudownego uzdrowienia dzięki wstawienniczej modlitwie o. Pio. Tymczasem zakonnika zaczęły powoli opuszczać siły, coraz częściej upadał na zdrowiu. Zmarł w swoim klasztorze 23 września 1968 r. Na kilka dni przed jego śmiercią, po 50 latach, zagoiły się stygmaty.

W 1983 r. rozpoczął się proces informacyjny, zakończony w 1990 r. stwierdzeniem przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych jego ważności. W 1997 r. ogłoszono dekret o heroiczności cnót o. Pio; rok później – dekret stwierdzający cud uzdrowienia za wstawiennictwem o. Pio. Beatyfikacji o. Pio dokonał Jan Paweł II 2 maja 1999 r. 16 czerwca 2002 r. Ojciec Święty dokonał jego kanonizacji.

Tekst ze strony brewiarz.pl

BŁ. HONORAT KOŹMIŃSKI

Urodził się 16 października 1829 r. w Białej Podlaskiej, w rodzinie inteligenckiej. Miał brata i dwie młodsze siostry. Był bardzo zdolny, po ukończeniu gimnazjum w Płocku, studiował na wydziale budownictwa warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Będąc w gimnazjum zaniechał praktyk religijnych, a w czasie studiów zupełnie stracił wiarę. 23 kwietnia 1846 r. został aresztowany pod zarzutem udziału w spisku i osadzony w X pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Wówczas ciężko zachorował; powracając do zdrowia, przemyślał dokładnie swoje życie i nawrócił się. Uwolniony z więzienia po blisko roku, podjął dalsze studia, a jednocześnie prowadził bardzo surowy tryb życia.

Po ukończeniu studiów, 8 grudnia 1848 r. wstąpił do klasztoru kapucynów. Już 21 grudnia przyjął habit zakonny i otrzymał imię Honorat. Pierwszą profesję złożył dokładnie rok później. Chociaż pragnął być bratem zakonnym, przełożeni polecili mu, aby przygotowywał się do kapłaństwa. Po ukończeniu studiów teologicznych przyjął święcenia kapłańskie 27 listopada 1852 r. Wkrótce został mianowany profesorem retoryki oraz sekretarzem prowincjała, lektorem teologii, nadzwyczajnym rekolekcjonistą i spowiednikiem nawracających się. Zasłynął w Warszawie jako znakomity rekolekcjonistą i misjonarz ludowy. Pracując w III Zakonie św. Franciszka, gorliwie działał w kościołach Warszawy. Swoją głęboką religijnością i troską o człowieka zjednywał wielu ludzi dla Chrystusa.

W 1861 roku, po kasacie zakonów przez władze carskie, o. Honorat został przewieziony do Zakroczymia pod Warszawą. Pomimo trudnych warunków tworzył tam dalej grupy tercjarek. Około 1889 r. zwrócił się do Stolicy Świętej o zatwierdzenie zgromadzeń bezhabitowych. W tym samym roku uzyskał aprobatę. Dzięki temu powstało 26 stowarzyszeń tercjarskich, z których na przestrzeni lat uformowało się 16 zgromadzeń zakonnych. Ojciec Honorat stał się odnowicielem życia zakonnego i twórcą jego nowej formy zbliżonej do dzisiejszych instytutów świeckich. Poprzez swoje duchowe córki i synów starał się docierać do wszystkich środowisk i odrodzić w społeczeństwie ducha gorliwości pierwszych chrześcijan. Kierował tymi wspólnotami przez konfesjonał i korespondencję, ponieważ rząd carski nie pozwoliłby na formowanie się nowych zakonów, zaś w roku 1864 skasował zakon kapucynów, pozostawiając tylko klasztor w Nowym Mieście nad Pilicą. Do dziś istnieją trzy zgromadzenia habitowe: felicjanki – powołane we współpracy z bł. Marią Angelą Zofią Truszkowską (wspominaną 10 października), serafitki, kapucynki, i czternaście bezhabitowych, tzn. utajonych przed carskim zaborcą. Zgromadzenia o. Honorata podejmowały prace charytatywne i apostolskie m. in. wśród młodzieży szkolnej i rzemieślniczej, w fabrykach, wśród ludu wiejskiego, w przytułkach dla ludzi starych i upośledzonych. Powstały w 1893 r. na terenie Królestwa ruch mariawitów zaszkodził opinii o. Honorata. Gdy w 1908 r. biskupi zreorganizowali jego zgromadzenia, a ich postanowienie zatwierdził Watykan, zalecając o. Honoratowi powstrzymanie się od dalszego kierowania nimi, przyjął to z pokorą i posłuszeństwem.

Ostatecznie osiadł w Nowym Mieście nad Pilicą. W 1895 r. został komisarzem generalnym polskiej prowincji kapucynów i przyczynił się do znacznego rozwoju zakonu. Jednocześnie prowadził intensywną pracę pisarską, zabierał głos w aktualnych sprawach, zajmował się zagadnieniami społecznymi. Był człowiekiem wielkiej gorliwości, jeśli chodzi o zbawienie dusz. Wiele godzin spędzał w konfesjonale. Praktykował surowe umartwienia, sporo czasu spędzał na modlitwie. Pozbawiony słuchu i cierpiący fizycznie resztę lat spędził na modlitwie i kontemplacji. Wyczerpany pracą apostolską, zmarł w opinii świętości 16 grudnia 1916 r. 16 października 1988 r., w 10. rocznicę swego pontyfikatu, beatyfikował go Jan Paweł II. Bł. Honorat jest głównym patronem diecezji łowickiej.

BŁ. ANICET KOPLIŃSKI

Kapłan z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, klasztoru w Warszawie, apostoł miłosierdzia na terenie stolicy i niezwykle ceniony spowiednik. Już za życia otaczała go sława świętości. Był uosobieniem dobroci, czym zdobywał ludzi, by ich zbliżyć do Boga. Aresztowany w 1941 r., nie ratował się pochodzeniem niemieckim. W czasie przesłuchania w urzędach gestapo określił swój program życia: “Jestem kapłanem i tam idę, gdzie są ludzie, którzy mnie potrzebują, Żydzi czy Polacy, cierpiący i biedni”. Wraz ze współbraćmi z Zakonu został przewieziony do obozu zagłady w Oświęcimiu. Swe cierpienia chciał zawsze wtopić w modlitwę i w naśladowanie Mistrza z Nazaretu. Często mówił do współbraci więźniów: “Musimy do końca wypić ten kielich goryczy”. Poniósł śmierć w komorze gazowej w obozie dn. 16 X1941 r.

Z książki: “Światła w ciemności. Męczennicy 1939 – 1945”, ks. T. Karczmarek

BŁ. FLORIAN STĘPNIAK

Kapłan z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów z klasztoru w Lublinie, człowiek wielkiej wiary i dobroci. Poniósł śmierć w komorze gazowej, wywieziony 12 VIII 1942 r. z obozu w Dachau w “transporcie inwalidów”. “O. Florian był słonkiem tego nieszczęśliwego baraku. Ludzie zamknięci tam byli przeznaczeni na śmierć. Umierali dziesiątkami z osłabienia, a od czasu do czasu wywożono ich do komór gazowych. Kto nie był w obozie, ten nie ma pojęcia, czym dla takich ludzi, żyjących wiecznie w atmosferze śmierci, było pogodne słowo pociechy, czym mógł być dla nich uśmiech wynędzniałego jak i oni kapucyna, który nie poddawał się jednak ogólnej psychozie grozy strachu, bo nie bał się śmierci, bo wyciągał ku niej swe suche ramiona z taką bodaj miłością jak ongiś św. Franciszek, śpiewając w ostatniej chwili życia swą pieśń o słońcu i śmierci” (o. K. Ambrożkiewicz).

Z książki: “Światła w ciemności. Męczennicy 1939 – 1945”, ks. T. Karczmarek

BŁ. HENRYK KRZYSZTOFIK

Kapłan z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów; gwardian i dyrektor studiów w klasztorze w Lublinie. Był zakonnikiem o wyjątkowej gorliwości, oddaniu sprawie Bożej. Aresztowany i osadzony w obozie w Dachau, był tam szczególnym oparciem dla cierpiących i umierających. Choć sam krańcowo wyczerpany, nierzadko podejmował za innych ciężkie prace obozowe, by im ulżyć w cierpieniach. Na grypsie z obozu do wychowanków przesłał: “Drodzy bracia! Jestem w rewirze na 7 bloku. Strasznie schudłem, bo woda opada. Ważę 35 kg. Każda kość boli. Leżę na łóżku jak na krzyżu z Chrystusem. I dobrze mi jest razem z Nim być i cierpieć. Modlę się za Was i cierpienia swoje Bogu za Was ofiarowuję. Wiem, że umrę i na ziemi już się nie zobaczymy. Ale w nagrodę spotkamy się w niebie”. Zakończył życie 4 VIII 1942 r.

Z książki: “Światła w ciemności. Męczennicy 1939 – 1945”, ks. T. Karczmarek

BŁ. SYMFORIAN DUCKI

Brat zakonny z klasztoru braci kapucynów w Warszawie, odznaczający się prostotą chrześcijańską i głęboką duchowością franciszkańską, uważany za wzór zakonnika. Po aresztowaniu w czerwcu 1941 r. i dwumiesięcznym więzieniu na Pawiaku osadzono go w obozie w Oświęcimiu. Został zmasakrowany 11 IV 1942 przez strażników obozu.

W oczach blokowego była wściekłość, strach i szaleństwo. Nieprzytomny rzucił się wprzód i okrwawionym kijem trzasnął w siwą głowę. Symforian padł na kolana. Wstał. Zachwiał się i ostatnim wysiłkiem przeżegnał gromadę zbirów. Może nie widział już, kogo żegna krzyżem Chrystusowym, a może wierny Jego nauce, udzielał im swego przebaczenia. Mówił coś, czegośmy, najbliżej niego będący, już nie rozumieli i ze słowami tymi upadł na wskos, zagradzając mordercom drogę do nas (Cz. Ostańkowicz).

Z książki: “Światła w ciemności. Męczennicy 1939 – 1945”, ks. T. Karczmarek

BŁ. FIDELIS CHOJNACKI

Brat zakonny z klasztoru braci kapucynów w Lublinie; studiował teologię, przygotowując się do kapłaństwa. Był człowiekiem głębokiej wiary i wyjątkowej pracowitości. Z entuzjazmem podjął drogę doskonałości według ducha św. Franciszka. Po aresztowaniu w Lublinie w styczniu 1940 r. wywieziony najpierw do obozu w Sachsenhausen, a następnie do Dachau. Był poddawany szykanom przez dozorców obozów. Zmarł 9 VII 1942 r. wyniszczony głodem, pracami ponad siły i gruźlicą. “Br. Fidelis opuszczał nasz barak 28 i przechodził na blok tzw. inwalidów. Był wówczas tak jakoś dziwnie ukojony i uciszony w sobie, w oczach miał nawet pogodne błyski, ale były to już błyski nie z tego świata. Ucałował się z każdym z nas i pożegnał nas słowami św. Franciszka: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Do widzenia w niebie!” (o. K. Ambrożkiewicz).

Z książki: “Światła w ciemności. Męczennicy 1939 – 1945”, ks. T. Karczmarek

Komentowanie jest wyłączone